Carla Acutisa przed Diecezjalnym Spotkaniem Młodych, które odbędzie się 25 listopada w Świątyni Opatrzności Bożej, jest poświęcony modlitwie za duszpasterzy. Rozważanie początkowe Trójco Przenajświętsza, Ojcze, Synu i Duchu Święty, dziękuję Wam za wszystkie przysługi i łaski, którymi wzbogacona została dusza bł.Ja jestem światłością świata (J 8,12) To jedna z najważniejszych bram Jerozolimy. Znajduje się po wschodniej stronie i wychodzi na ogród oliwny. Przez tę bramę, w czasach Jezusa, wchodziło się na zewnętrzny dziedziniec świątyni. Nazywa się ją także „bramą wschodnią”, bo jest zorientowana w kierunku wschodnim, tam, gdzie wschodzi słońce i dlatego mówi się o niej także „brama złota”, ponieważ w ciągu dnia jest oświetlona i ma jasny, jaśniejący kolor. Wielu Żydów wierzy, że to przez tę bramę wkroczy Mesjasz, Król Chwały. Dla nas, chrześcijan ta brama ma bardzo mocne znaczenie duchowe. Według ewangelistów, nasz Pan wjechał do Jerozolimy na osiołku, właśnie przez tę bramę. „Tłumy, które Go poprzedzały i które szły za Nim, wołały głośno: Hosanna Synowi Dawida! Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie! Hosanna na wysokościach!” (Mt 21,9). My także powinniśmy iść za Jezusem, naszym Panem, wychwalając Jego obecność. Powinniśmy wywyższać Mesjasza, który zdecydował się wejść przez bramę świątynną, siedząc na zwykłym oślęciu. Nie chciał wkraczać do Jerozolimy otoczony ludzkimi honorami, ale wybrał zwierzę pogardzane przez Izraelitów, chcąc nam powiedzieć, że powinniśmy zostawić wszystko, co jest ludzkim splendorem, aby razem z Nim iść w pokorze i ubóstwie. Wierzę, że to powinno być naszym pierwszym wyborem, którego powinniśmy dokonać, chcąc odnowić bramę naszego serca: powinniśmy wybrać życie w pokorze, uwielbieniu, dziękczynieniu i wychwalaniu Boga, który nas stworzył. Każdy powinien wchodzić przez bramę wdzięczności: człowiek został stworzony przez Boga, by uwielbiał Go za wszystko, co Stworzyciel mu ofiarował i co każdego dnia mu powierza. Jesteśmy owocem aktu miłości Boga i dlatego powinniśmy żyć jedynie uwielbieniem. Przez bramę złotą nie można wejść lamentując, szemrząc, z grymasem na twarzy. Nic z tych rzeczy! Ta brama jest zawsze pełna światła, została zbudowana po stronie wschodzącego słońca. Przywołajmy słowa Jezusa z Ewangelii: „Ja jestem światłością świata” (J 8,12). Wszystko powinno być tym światłem oświetlone. Zadajmy sobie więc pytanie: czy Jezus, moja światłość, oświetla moje działanie, czy ja staję się światłem dla innych? Ja jestem światłością świata (J 8,12) Jezus oświetla moje ciemności i na miarą tego jak Jego światło je przenika, mogę odpowiedzieć na Jego wołanie, by być światłem świata i solą ziemi (Mt 5,13-16). W sensie duchowym brama światła nigdy nie może być w nas zamknięta, przeciwnie, ma być zawsze otwarta, aby Pan mógł wejść przez nią ze swoim światłem, byśmy nieśli je dalej ludzkości. Ta dziesiąta już brama, nad którą medytujemy na naszej drodze odnowienia, nazywana jest także przez przedstawicieli trzech religii, żyjących w Jerozolimie, „bramą miłosierdzia”. Muzułmanie, Żydzi i wszyscy chrześcijanie wierzą, że Bóg powróci i okaże ludziom swoje miłosierdzie. My, chrześcijanie, wiemy, że Jezus już otworzył bramę miłosierdzia, oddając swoje życie za każdego człowieka, który żył, żyje i będzie żył na Ziemi. Brama Serca Jezusa została otwarta i Boże miłosierdzie rozlało się na tym świecie. W tajemnicy Krzyża Świętego Jezus oddawał swoje życie z miłości, czując cały ciężar oddzielenia i zamknięcia serca człowieka na Boga. Mimo to Bóg chciał uratować człowieka, którego stworzył, oddając Swojego Syna z miłości (J 3,16). Bóg-Człowiek pozwolił, by Jego serce, brama wiecznej i miłosiernej miłości, została otwarta włócznią i by popłynęły z niego krew i woda (J 19,34), Jego życie stało się dla ludzi: jednością, miłością i miłosierdziem. Bóg-Człowiek pozwolił, by Jego serce, brama wiecznej i miłosiernej miłości, została otwarta włócznią… (por. J 19,34). W Jerozolimie brama złota jest zamknięta, by przypominać nam, że każdy z nas nieustannie musi otwierać serce, tak jak to zrobił Jezus – wobec ostatnich, wobec cierpiącej ludzkości, która czuje się oddalona od Boga, która szuka Jego miłosierdzia. Brama mojego serca powinna zamykać się na świat egoizmu, ale zawsze powinna być gotowa do otwarcia się na miłosierdzie wobec drugiego człowieka. Kiedy patrzę na zamknięte serce jakiejkolwiek osoby, Jezus prosi mnie o otwarcie mojego serca tak, by także z niego wypłynęła krew i woda, zanurzając tego człowieka w miłosierdziu. Powinien on zostać obmyty, umiłowany, przeszyty włócznią mojej miłości tak, by miłosierdzie Ojca mogło go zbawić i dać mu nowe życie. Czyniąc tak, sprawimy, że zamknięta brama otworzy się i stanie się bramą złotą, bramą miłosierdzia, bramą miłości, bramą Ducha Świętego. Niech Bóg Ci błogosławi! o. Antonello Cadeddu Założyciel Przymierza Miłosierdzia Brama Brandenburska jest najbardziej znanym zabytkiem Berlina. Znajduje się na końcu Unter den Linden, bulwaru w dzielnicy Mitte. Brama jest symbolem Berlina i jedności Niemiec. Brama Brandenburska została zbudowana w XVIII wieku jako symbol pokoju. Jest ona oparta na klasycznym projekcie łuku triumfalnego.
Wielu katolików niechętnie przystępuje do sakramentu pokuty. Zwykle bywa tak, że im więcej się nagrzeszyło, tym trudniej zdecydować się na spowiedź, którą co niektórzy traktują jako karę za popełnione złe czyny. Tymczasem trzeba wiedzieć, że nie jest to kara, ale jeden z największych darów, jaki Bóg mógł dać człowiekowi. On właśnie chroni nas przed największą z możliwych kar – wiecznym oddaleniem i brakiem możliwości, aby osiągnąć zbawienie. Sakrament pokuty podobnie jak wszystkie inne ma swoje źródło w woli Bożej, a przeczytać o tym możemy na kartach Ewangelii. Po zmartwychwstaniu Jezus powiedział do apostołów: „Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy są im odpuszczone, a którym zatrzymacie są im zatrzymane” (J 20,22-23). Każdy z nas jest grzesznikiem i każdy potrzebuje przebaczenia Bożego. Jeśli ktoś mówi, że nie ma grzechu, sam siebie oszukuje (1J1,8). Dlatego Kościół każdemu z nas przynajmniej raz w roku nakazuje korzystać z daru Bożego przebaczenia. Nikt sam sobie odpuścić grzechów nie może. W przytoczonych wyżej słowach Ewangelii Jezus wyraźnie władzę odpuszczania grzechów przekazał apostołom, a poprzez apostołów także ich następcom, czyli kapłanom. To dlatego w sakramencie pokuty konieczna jest spowiedź przed kapłanem. Aby dobrze się przygotować do spowiedzi, trzeba uświadomić sobie, co zrobiliśmy złego, czym zasmuciliśmy Boga i ludzi. Jeśli nie umiemy zrobić tego sami, możemy posłużyć się książeczką do nabożeństwa, w której znajdziemy wzór rachunku sumienia i teksty modlitw, które nam w tym pomogą. Przystąpienie do sakramentu pokuty nie ma większego sensu, jeżeli człowiek nie zamierza się nawrócić, czyli zmienić swojego życia na lepsze. Dlatego też grzechy nie tylko trzeba sobie przypomnieć, ale także za nie żałować i postanowić poprawę. Dopiero potem można podejść do konfesjonału, gdzie wszystkie swoje winy przedstawiamy kapłanowi. Po rozgrzeszeniu wypełniamy zadaną pokutę, a także w miarę możliwości staramy się naprawić wszystkie szkody wyrządzone ludziom. Rachunek sumienia, żal za grzechy, mocne postanowienie poprawy, szczera spowiedź, zadośćuczynienie Bogu i bliźniemu to znane nam z katechizmu warunki dobrej spowiedzi. Należy o nich pamiętać, ponieważ jeśli któregokolwiek zabraknie, spowiedź jest nieważna i nie ma odpuszczenia grzechów, nawet jeśli z ust kapłana usłyszeliśmy słowa rozgrzeszenia. Aby wszystko dobrze wypełnić, przed przystąpieniem do sakramentu pojednania powinniśmy prosić o pomoc Ducha Świętego. Przystąpienie do sakramentu pojednania przywraca człowiekowi stan łaski uświęcającej, godność dziecka Bożego, umacnia w dobrych postanowieniach i powoduje duchowe odrodzenie. Bóg kocha każdego człowieka. Każdego pragnie zbawić. Bóg kocha złodziei, cudzołożników, oszustów, plotkarzy, kłamców, morderców i terrorystów. Każdemu bez wyjątku daje szansę powrotu do godności dziecka Bożego. Jedyne, co musi zrobić człowiek, nawet największy grzesznik, to uwierzyć, że jest Boże przebaczenie, i pragnąć go. Zamów to wydanie "Królowej Różańca Świętego"! …i wspieraj katolickie czasopisma! Mnóstwo ciekawych tekstów o duchowości pompejańskiej oraz świadectwa! Zobacz Zamów PDF To tylko fragment artykułu… Całość przeczytasz w "Królowej Różańca Świętego" To wydanie jest wciąż dostępne w sprzedaży, dlatego ma ograniczony dostęp. Możesz nabyć to czasopismo w bardzo niskiej cenie – już od 2 zł! Zamawiając wspierasz różańcowe inicjatywy. Zapraszamy! 0 0 głosów Oceń ten tekst!
Kluczem jest fragment Ewangelii św. Jana odczytywany zawsze w czytaniach z tej niedzieli (J 20, 19-31). Mowa w nich o ukazaniu się Jezusa Apostołom w pierwszym dniu tygodnia w Wieczerniku, pokazaniu im ran, przekazaniu władzy odpuszczania grzechów oraz o kłopotach Apostoła Tomasza z wiarą w ks. Michał Sopoćko podkreślał, że obraz Jezusa miłosiernego namalowany według wizji św. Faustyny ma oddawać właśnie ów moment ukazania się Zmartwychwstałego w Wieczerniku. Nawiasem mówiąc z tych powodów krytykował obraz Adolfa Hyły jako nieliturgiczny, a bronił pierwszego wizerunku namalowanego w Wilnie przez artystę Eugeniusza Kazimirowskiego. Zostawmy jednak na boku spór o to, który obraz lepiej oddaje wizję św. Faustyny. Faktem jest, że pierwsze publiczne wystawienie pierwszego obrazu miało miejsce w 1935 roku w Ostrej Bramie właśnie w II Niedzielę POLECA DRUGA. Najbardziej niezwykła podróż ku sobie. 34,90 zł Zamów EBOOK Wakacje z Janem Pawłem II 12,90 zł Zamów EBOOK "Więcej aniżeli ci". Rekolekcje wielkanocne. Ideał miłości 24,90 zł Zamów EBOOK Modlitewnik Maryjny. ”Powierz się Matce!” 9,90 zł Zamów EBOOK Jutro Niedziela ROK C 39,90 zł Zamów EBOOK Nawykownik Biblijny 4,90 zł Zamów EBOOK Męski Modlitewnik 24,90 zł Zamów EBOOK Modlitewnik Weź i się módl 17,90 zł Zamów EBOOK Modlitwy na adorację krzyża 4,90 zł Zamów Siła nadziei - Joachim Badeni OP 17,90 zł Zamów 30 SCEN Z ŻYCIA MARYI - ANETA LIBERACKA KSIĄŻKA 14,90 zł Zamów Najprościej i najkrócej można powiedzieć, że tak chciał sam Jezus, który „sekretarce” Bożego Miłosierdzia powiedział: „Pragnę, ażeby pierwsza niedziela po Wielkanocy była świętem Miłosierdzia” (Dzienniczek 299). Ale jakie jest powiązanie kazania się Jezusa Zmartwychwstałego w Wieczerniku z tajemnicą Bożego Miłosierdzia? Na pierwszy rzut oka nie widać tego związku, ale spróbujmy poukładać pewne fakty po – ruch w dół i w góręJezus mówi do Siostry Faustyny: „Powiedz, że miłosierdzie jest największym przymiotem Boga. Wszystkie dzieła rąk moich są ukoronowaniem miłosierdzia” (Dzienniczek, 301). Pojawia się pytanie, czym właściwie jest miłosierdzie i czym różni się ono od miłości. Św. Jan pisze „Bóg jest miłością” (1 J 4,8). Można powiedzieć, że miłosierdzie jest wyjątkowym, najpiękniejszym obliczem Bożej miłości. Jest ono Bożą odpowiedzią na tajemnicę zła, śmierci i grzechu. Prościej, jest to miłość wobec słabych, dotkniętych złem, grzechem, chorobą, samotnością, rozpaczą, ma sobie podwójny dynamizm: ruch w dół i w górę. Pierwszy jest ruch w dół – zejście na poziom ludzkiego bólu, grzechu, samotności, choroby, śmierci. Drugi jest ruch w górę, czyli wydobywanie nieszczęśnika z dołka, podnoszenie z upadku, przywracanie do życia przez przebaczenie, równieżBiblia pokazuje tę dwoistą aktywność miłosierdzia w wielu obrazach. Dobry Pasterz wyrusza na poszukiwanie zagubionej owcy, następnie przyprowadza ją do stada. Samarytanin pochyla się nad ofiarą napadu, a następnie leczy jej rany, zawozi do TAKŻE: 7 odsłon Bożego Miłosierdzia w BibliiCo to jest miłość miłosierna?Ten podwójny ruch miłosierdzia Bożego widać w osobie Jezusa, w całej jego misji, ale najpełniej w krzyżu i zmartwychwstaniu, czyli Jego to ogołocenie, uniżenie, zejście Boga w ludzkiej postaci na samo dno ludzkiego bólu, samotności, ciemności. „Zstąpił do piekieł” – mówimy w credo, czyli wszedł w rzeczywistość ludzkiej śmierci. Jan Paweł II pisze: „Krzyż stanowi najgłębsze pochylenie się Bóstwa nad człowiekiem… Krzyż stanowi jakby dotknięcie odwieczną miłością najboleśniejszych ran ziemskiej egzystencji człowieka”. Dlatego w koronce powtarzamy: „Dla Jego bolesnej męki miej miłosierdzie dla nas i całego świata”. „Dla” – czyli „z powodu”, „ze względu na”.Krzyż jest jednak tylko pierwszym etapem aktywności Bożego miłosierdzia. Drugim jest powstanie z martwych. Jezus po to wchodzi do mrocznej krainy śmierci, by nas z niej wybawić, czyli pociągnąć w górę ku życiu, ku pochyla się nie tylko, by współczuć, by towarzyszyć w ciemności. Ono wyprowadza z mroku do światła, ze śmierci ku życiu, bierze na ręce i przyprowadza do wspólnoty miłość Boga okazuje się potężniejsza niż nienawiść, grzech i śmierć. „Wykonało się!” – te słowa zwiastują już na krzyżu zwycięstwo Bożego miłosierdzia.„Pokazał im ręce i bok”Wróćmy teraz do Wieczernika. Zmartwychwstały Jezus ukazuje się jako ten, który właśnie odbył paschalną drogę, dokonał największego dzieła Bożego miłosierdzia. Przynosi uczniom owoce tego czynu. Daje im pokój i przekazuje moc odpuszczania grzechów. „Weźmijcie Ducha Świętego!” – Duch Święty to owa miłosierna miłość Boga, która przeprowadziła Jezusa ze śmierci do życia. Ta sama moc miłosierdzia będzie odtąd obecna we wspólnocie Kościoła, w sakramentach. Teraz uczniowie Pana mają dawać ją światu, leczyć nią ludzi, wydobywać ich z niewoli „pokazał im ręce i bok”, czyli swoje rany. Wątpiącemu Tomaszowi kazał nawet dotknąć ran. Mówi tym gestem: „Moja miłość jest silniejsza niż wszelkie zło, wszystko przetrzyma. Wasze zranienia ranią i Mnie. To, co was najbardziej boli, dotyczy Mnie. Jestem w samym środku waszego cierpienia. Dlatego w moich ranach jest wasze uzdrowienie, przebaczenie, życie. Te rany są zdrojem miłosierdzia, które nieustannie rozlewa się na cały świat!”.„Ofiaruj mi nędzę i niemoc swoją, a ucieszysz serce moje”„Miejscem”, gdzie łaska Bożego Miłosierdzia dotyka nas i leczy są sakramenty, a zwłaszcza chrzest i jako dzieci nie bardzo rozumiemy, że chrzest jest sakramentem odpuszczenia grzechów. Ale każda spowiedź jest w gruncie rzeczy odnowieniem łaski chrztu. Jezus może powtórzyć każdemu z nas, to co powiedział do św. Faustyny: „Jestem dla ciebie miłosierdziem samym, przeto proszę cię, ofiaruj mi nędzę i tę niemoc swoją, a ucieszysz tym serce moje”. Czy nie tak dzieje się zawsze, gdy klękamy przy konfesjonale?Osobiście z Niedzielą Miłosierdzia kojarzy mi się wiersz ks. Jana Twardowskiego. Usłyszałem go kiedyś od innego księdza, który mówił z ambony, a ja siedziałem w konfesjonale. Spowiadałem innych, ale ciążyły mi strasznie własne grzechy. Ja, wątpiący Tomasz, usłyszałem wtedy odpowiedź z Góry:„Święty Tomaszu niewiernyze mną było inaczejOn sam mnie dotknąłwłożył dłonie w grzechu mego ranybym uwierzył że grzeszę i jestem kochanyBóg grzechu nie pomniejsza ale go wybaczyza trudnei po co tłumaczyć”(„Wybaczyć).
gbHbzy.