Koncert wokalny "Wakacje z Moniuszką" pieśni i ballady Stanisława Moniuszki - Filharmonia Opolska im. Józefa Elsnera w Opolu 12 lipiec 2014 r. w reżyserii i
(według S. J. Rolek) Niedaleko od Krakowa, oj!Tam, gdzie góra jest zamkowa, oj!Stoi kościół murowany, oj!A w nim okna, drzwi i ściany, ,oj!Był to dziad cudownik wielki ,ojkiedy patrzał na te belki, ojzamiast śtyrech widziol osim, łojA lud cały dziwowoł się, łoj!Stał się cud pewnego razu, oj!Przemówił dziad do obrazu, oj!A obraz doń ani słowa, oj!Taka była ich rozmowa, oj...(Żyd stał?) w sercu zasmucony, oj... goda do biskupa, ojKiedy biskup som, jak głowa (apud), oj (występowały także i takie zwrotki) Był tam dziad cudownik wielki ,ojco w suficie liczył belki ojzamiast śtyrech zliczył losim, łojI ten cud po świecie głosił, ojSame dzwony tam dzwoniły, oj!Gdy dziad ciągnął z całej siły, oj!Same drzwi się otwierały, oj!Gdy się baby mocno pchały, oj!Różne rzeczy mówią ludzie, ojże tam ciągle cud na cudzie oj,za to kościół się bogaci, ojbo za cuda ludek płaci, ojWielkie cuda się tam działy, ojojcom brzuchy urastały , ojA ludziska z całej siłyróznr rzeczy im znosiły, ojRaz zakrystian z organistą, ojżarli kluski za zakrystią, ojżarli kluski z jednej miski, ojpoparzyli sobie pyski, ojA wikary z bakałarzem, ojżarli kaszę za ołtarzem, ojbez widelca i bez łyżki, ojpoparzyli sobie pyski, ojRudy dziadek, ruda babka, ojrudy ojciec ruda matka, oji ja także rudy byłem , oji sie z rudą ożeniłem, ojRudy ksiądz nam ślubu dawał, ojrusy organista spiwał, ojpotem coś się urodziło , ojTyż, cholera, rude było, ojOd Krakowa do Berlina, oj !Diabeł gonił cepelina, oj !A w tym pędzie pękła lina, oj !diabli wzięli cepelina, o jo jo joj !(i wiele, wiele innych) Tekst od Zenka. Legenda: inc, incipit - incipit - z braku informacji o tytule pozostaje cytat, fragment tekstu z utworu abc (?) - text poprzedzający (?) jest mało czytelny (przepisywanie ze słuchu) abc ... def - text jest nieczytelny (przepisywanie ze słuchu) abc/def - text przed i po znaku / występuje zamiennie abc (abc) - wyraz lub zwrot wymagający opisu, komentarza (abc) - didaskalia lub głupie komentarze kierownika
Rozdział 8. Gadał dziad do obrazu. Po zgaszeniu kolorowych świateł wnętrze Magicznych Dowcipów Weasleyów traciło większość swojego uroku. Zabawne napisy na regałach były niemal nieczytelne, a nawet najbardziej fikuśne czarodziejskie gadżety w przyćmionym świetle nocnych lamp wyglądały nudno i pospolicie.
Jest u nas na wsi taki jeden. Już nawet nie będę podawał jak się nazywa. Wystarczy, że poinformuję, iż jest dość stary. I co ważne, posiada w domu obraz przedstawiający starego rybaka. Być może zdziwi was, że o tym piszę. Równie dobrze mógłbym informować, czy posiada pralkę, telewizor bądź samochód. Otóż ten obraz ma centralne znaczenie w naszej historii. Pewnego dnia usiadł dziad na stołku przed tym obrazem. -No, cześć; co tam słychać?-przywitał się. -Jakoś odparł co, złowiłeś coś dzisiaj? -pytał dalej. - Oczywiście, połów był bardzo dobry. Moje dzisiejsze zdobycze to: kilka sumów, kilka karpi, jeden tuńczyk i jeden odpowiedział rybak. -Niesamowite! Chyba coś od ciebie cha cha!- zaśmiał się rybak- Dałeś się nabić w butelkę! Niczego nie mnie!-Nie doszłoby do tego, gdybyś był bardziej bystry! - Wyjaśnił obraz- jak mogłem coś złowić, skoro nie jestem prawdziwym rybakiem. Jestem tylko namalowany. Na moim płótnie nie ma ryb ani nawet wody. A poza tym to są ryby z różnych wód. Kiedy to mówił, obok przeleciała mucha. -To ty w ogóle się z tego obrazu nie ruszasz? - Interlokutor był zdumiony. -A widziałeś kiedyś, żeby mnie na nim nie było?- Rybak na pytanie odpowiedział nie. - Rzekł i podrapał się po głowie. -No właśnie. Ja tu jestem cały czas. Bez chwili przerwy. -Ale nie nudzisz się? Jak można całe życie stać w jednym miejscu? Dziad był ewidentnie zszokowany. Obraz na spokojnie mu jednak wszystko wyjaśniał. - Ja uważam zupełnie inaczej. Bycie jednym nieruchomym punktem jest bardzo przyjemne. Niczym się nie męczę ani nie stresuję. Patrz, natomiast, ile ty marnujesz energii, chodząc od pokoju do pokoju. Ta wypowiedź była dla dziada istnym szokiem. Aż rozejrzał się po pokoju. Rzeczywiście, chodzenie po tym pomieszczeniu było bardzo męczące. A co dopiero przemieszczanie się z jednego pomieszczenia do drugiego. Może rzeczywiście lepiej było być nieruchomym rysunkiem. Znów spojrzał na rybaka. Ten głaskał się po brodzie. - Większej aktywności nie wykazujesz?-Spytał go. -Czasem dłubię w moim wielkim nosie. - Doprecyzował- Ale nigdy nie zmieniam miejsca położenia; nawet nie odwracam głowy. Rzeczywiście, było to bardzo mało aktywne życie. Trudno stwierdzić, czy było to spowodowane na zasadzie akcja i kontrakcja, ale dziad stanął i podrapał się w dupę. Był to więc wysiłek wymagający poziomu, którego rybak nigdy nie przekraczał. Po tej mozolnej czynności, mógł wrócić do rozmowy. Jednak temat został zmieniony. -Skoro nie masz życia poza obrazem, to nie masz zapewne też żony?-Owszem, nie mam. Musiałaby być ze mną namalowana. -Dobrze ci. Ja mam żonę. Nie ma niczego gorszego na tym świecie niż żona. Obraz uśmiechnął się. -A co takiego ta żona ci robi? - Widać było, że jest spojrzał mu prosto w oczy. -Twierdzi, że jestem chory psychiczne. A wiesz na czym polega moja wariactwo? Tu na chwilę zamilkł. Potem odezwał się. -Na tym,że z tobą rozmawiam! Ona twierdzi, że ty nie potrafisz mówić! Rybakiem aż trząsnęło. Chyba podskoczyłby, gdyby tylko mógł się poruszać. -To pierdolnięty babsztyl! Dla niej ja nie mówię! A niby co teraz robię! Twarz mu się spięła i pokazały się na niej widzisz, co się z nią mam! Dużo bym dał, żeby się tej żony się od niej. Nie możesz żyć z kimś, kto kwestionuje twojego przyjaciela. A przecież ja nim jestem. Jakby na zawołanie za drzwiami odezwały się głosy. -To ona! Bo widzisz, jeszcze ci nie mówiłem, ale ten babsztyl dzisiaj zaprosił psychiatrę! Widać właśnie przyjechał! Chłop stanął i zrobił się na twarzy cały czerwony. Widać było jak bardzo jest tym wszystkim zdenerwowany. -Słuchaj, robimy tak. Jak wejdzie pan doktor to przemówisz do niego i ona wówczas wyjdzie na głupią. -Nie wiem, czy będę w stanie- odpowiedział rybak- wiesz, że jestem się otworzyły i weszli dręczyciele. Psychiatra miał łysą głowę, długą brodę i wielkie okulary. Żona natomiast wyglądała jak typowa wiejska baba i nie trzeba jej wycedził do portretu:-No, mów! Potwierdź, że jestem zdrowy! Ale obraz milczał. Doktor skomentował to: -To rzeczywiście niepokojący przypadek. Pani mąż patrzy na pusta ścianę i widzi tam obraz. Marek Adam Grabowski Warszawa 2019 Zapisać Marzenia
Henryk Niewiadomski Wydawnictwo: biografia, autobiografia, pamiętnik. 221 str. 3 godz. 41 min. Szczegóły. Kup książkę. Książka "Dziada" to prawdziwa sensacja. Po raz pierwszy człowiek podejrzewany o kierowanie głośnym polskim gangiem ujawnia kulisy największych afer i zbrodni ostatnich lat. Mówi to, czego nigdy nie usłyszano na
Nie czcij obrazu, nie czcij świętego? O ile dobrze tę cześć rozumiemy i praktykujemy, nie sprzeciwia się ona pierwszemu przykazaniu. Z cyklu "Jak żyć, by podobać się Bogu" na kanwie KKK 2129-2132 oraz 954-958 Grzechy przeciwko wierze, nadziei i miłości, grzechy bezbożności, grzechy zabobonu. Trzy ostatnie odcinku cyklu „Jak żyć by podobać się Bogu” im właśnie poświęcono, wcześniej wyjaśniając też, że pierwsze przykazanie zostało nam dane przez Boga, byśmy się głupio nie łudzili, że bożki mogą Go zastąpić. W następnym odcinku poruszymy jeszcze związany z pierwszy przykazaniem temat wolności religijnej. Dziś czas na dwa wyjaśnienia: najpierw dlaczego wbrew przesłaniu Starego Testamentu nie mamy nic przeciwko przedstawianiu Boga w obrazach czy rzeźbach i jaką rolę w naszym kulcie jedynego (Trójjedynego) Boga pełnią. A potem dlaczego zdrowy kult świętych nie jest sprzeczny z czcią, jaką mamy oddawać Bogu. Wyrzucone przykazanie? No właśnie: stawia się czasem katolikom zarzut, że wyrzucili z Dekalogu jedno z przykazań. To zakazujące przedstawiania Boga w rzeźbach. Zajrzyjmy więc do Starego Testamentu. Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań (Wyjścia 20,3-6) Podobnie wygląda to w Księdze Powtórzonego prawa (5 6-10) Widać wyraźnie, że zakaz czynienia rzeźb i obrazów jest częścią pierwszego przykazania. Zaraz po nim następuje przecież powtórzenie zakazu oddawania im czci. Nie ma więc mowy o wyrzuceniu jakiegokolwiek przykazania. O co chodziło? W Katechizmie Kościoła Katolickiego przytoczono w tym kontekście stwierdzenie z Księgi Powtórzonego Prawa (4,15-16): „Skoroście nie widzieli żadnej postaci w dniu, w którym mówił do was Pan spośród ognia na Horebie – abyście nie postąpili niegodziwie i nie uczynili sobie rzeźby przedstawiającej...”. Chodziło wtedy o pokazanie całkowitej transcendencji Boga, radykalne odróżnienie Stworzyciela od Jego dzieła. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że zakaz wykonywania wizerunków ludzkich czy zwierzęcych nie był w Starym Testamencie konsekwentnie przestrzegany. I to nie tylko przez bałwochwalców, których w Narodzie Wybranym nigdy nie brakowało. Sam Bóg nakazał np. uczynić Mojżeszowi na pustyni miedzianego węża, spojrzenie na którego miało uzdrawiać pokąsanych. Stał się on potem zresztą w Izraelu przedmiotem bałwochwalczego kultu. Także przy Arce Przymierza, z nakazu Bożego, miały stać Cheruby, a przecież nie były to jedyne „zakazane” przedstawienia w świątyni. O ornamentach roślinnych już w ogóle nie mówiąc. Skąd ta niekonsekwencja? Bo w przykazaniu chodziło o zakaz bałwochwalstwa, którego zakaz wykonywania przedstawień „tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko” był tylko dodatkowym elementem. Ludy owego czasu miały bowiem tendencję „ubóstwiania” tego typu przedstawień. Trochę jak my „ubóstwiamy” różne maskotki mówiąc że przynoszą szczęście itd., itp. Ale to nie tak, że przestawianie postaci ludzkich czy zwierzęcych jest jednoznaczne z oddawaniem im czci. Wcale nie gadał dziad do obrazu Sytuacja od strony teologicznej zmieniła się nieco w Nowym Testamencie. Ten Bóg, który jest całkowicie poza światem (jest transcendentny) wszedł w ten świat, stał się jednym z nas, stał się człowiekiem. Skoro sam Bóg „się przedstawił” w postaci ludzkiej, to przedstawianie go tak w dziełach artystycznych nie wydaje się niczym zdrożnym. „Opierając się na misterium Słowa Wcielonego, siódmy sobór powszechny w Nicei (787 r.) uzasadnił – w kontrowersji z obrazoburcami – kult obrazów przedstawiających Chrystusa, jak również Matkę Bożą, aniołów i świętych. Syn Boży, przyjmując ciało, zapoczątkował nową «ekonomię» obrazów” – czytamy w KKK 2131. A w następnym punkcie przypomniano też, że kto czci obraz czci tak naprawdę tego, kogo obraz przedstawia. Czy to będzie przedstawienie Jezusa czy Maryi czy innych świętych. Nie ma więc mowy o czczeniu „różnych Jezusów” czy „różnych Matek Bosek”. To dość oczywiste: przy znaku informującym, że przy drodze za ileś tam metrów jest stacja benzynowa nikt nie próbuje tankować, podobnie jak przy znaku informującym o restauracji nikt nie zamawia obiadu. Ludzie jednak najczęściej umieją odróżnić sam znak od tego, co znak oznacza :) Zdrowa wizja nieba A cześć, jaką oddajemy świętym? W Katechizmie przy pierwszym przykazaniu tematu w ogóle nie poruszono. Jest o nim mowa znacznie wcześniej, w pierwszej części Katechizmu, punktach 954-958, a zwłaszcza 955-957. „Łączność pielgrzymów z braćmi, którzy zasnęli w pokoju Chrystusowym, bynajmniej nie ustaje; przeciwnie, według nieustannej wiary Kościoła umacnia się jeszcze dzięki wzajemnemu udzielaniu sobie dóbr duchowych” – czytamy w pierwszym z nich. Mowa tu o... jedności Kościoła. Tego na ziemi i tego w niebie czy czyśćcu. Z jednej strony więc o wstawiennictwie i czci oddawanej świętym, ale i o naszej modlitwie za tych, którzy czekają jeszcze w czyśćcu na niebo. No właśnie. Wstawiennictwo świętych. Zawsze w modlitwach do świętych, także Najświętszej Maryi, mamy prośbę o wstawiennictwo – „módl się, módlcie się za nami”, a nie „zmiłuj się nad nami”. Proszę też zwrócić uwagę: za zupełnie normalne wszyscy chyba chrześcijanie uważają, że możemy się jedni za drugich modlić, wstawiać za sobą. Dlaczego święci, którzy już są w niebie, mieliby nie móc tego robić? Czyż miłość, w której się juz wydoskonalili, nie przynagla ich do spełniania takich naszych próśb? Odrzucenie wstawiennictwa świętych wygląda – o paradoksie – na niewiarę w życie wieczne! I zupełnie nie pasuje do biblijnego obrazu Kościoła, który wyraźnie – zwłaszcza w Apokalipsie – jest wspólnotą zarówno Ziemian jak i Nieban. Kłóci się też z prawdą o niebie jako wspólnocie szczęśliwych zbawionych, robią ze świętych egoistów, którzy żyją już tylko własnym szczęściem. Podobnie jest z drugim wymiarem czci oddawanej świętym: z chęci naśladowania ich, traktowania ich życia jako wzoru, inspiracji. „Składamy hołd (Chrystusowi) w naszej adoracji, gdyż jest Synem Bożym, męczenników zaś kochamy jako uczniów i naśladowców Pana, a to jest rzeczą słuszną, gdyż w niezrównanym stopniu oddali się oni na służbę swojemu Królowi i Mistrzowi. Obyśmy również i my mogli stać się ich towarzyszami i współuczniami”. To przytoczone w KKK 957 słowa jednego z ojców Kościoła, świętego Polikarpa. Piękne, ze wszech miar słuszne i wyjaśniające, że naśladowanie Jezusa przychodzi czasem łatwiej, gdy mamy jeszcze wzór kogoś, kto też Go naśladował. Tak, Kościół to nie tylko Ziemianie: to także ci, którzy są w niebie (o tych w czyśćcu tez nie zapominając). Dlatego zdrowy kult świętych nigdy nie przeciwstawia się czci, jaka się należy samemu Bogu. Na następnej stronie – fragmenty Katechizmu Kościoła Katolickiego będące inspiracją dla powyższego tekstu.
Wyjaśnienie tytułu i tematu. Geneza tytułu została wytłumaczona przez samego Mickiewicza już w przedmowie do II części Dziadów.Poeta wyjaśnia tam, że: "jest to nazwisko uroczystości obchodzonej dotąd między pospólstwem w wielu powiatach Litwy, Prus i Kurlandii, na pamiątkę dziadów, czyli w ogólności zmarłych przodków.
Nie czcij obrazu, nie czcij świętego? O ile dobrze tę cześć rozumiemy i praktykujemy, nie sprzeciwia się ona pierwszemu przykazaniu. Z cyklu "Jak żyć, by podobać się Bogu" na kanwie KKK 2129-2132 oraz 954-958 Grzechy przeciwko wierze, nadziei i miłości, grzechy bezbożności, grzechy zabobonu. Trzy ostatnie odcinku cyklu „Jak żyć by podobać się Bogu” im właśnie poświęcono, wcześniej wyjaśniając też, że pierwsze przykazanie zostało nam dane przez Boga, byśmy się głupio nie łudzili, że bożki mogą Go zastąpić. W następnym odcinku poruszymy jeszcze związany z pierwszy przykazaniem temat wolności religijnej. Dziś czas na dwa wyjaśnienia: najpierw dlaczego wbrew przesłaniu Starego Testamentu nie mamy nic przeciwko przedstawianiu Boga w obrazach czy rzeźbach i jaką rolę w naszym kulcie jedynego (Trójjedynego) Boga pełnią. A potem dlaczego zdrowy kult świętych nie jest sprzeczny z czcią, jaką mamy oddawać Bogu. Wyrzucone przykazanie? No właśnie: stawia się czasem katolikom zarzut, że wyrzucili z Dekalogu jedno z przykazań. To zakazujące przedstawiania Boga w rzeźbach. Zajrzyjmy więc do Starego Testamentu. Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań (Wyjścia 20,3-6) Podobnie wygląda to w Księdze Powtórzonego prawa (5 6-10) Widać wyraźnie, że zakaz czynienia rzeźb i obrazów jest częścią pierwszego przykazania. Zaraz po nim następuje przecież powtórzenie zakazu oddawania im czci. Nie ma więc mowy o wyrzuceniu jakiegokolwiek przykazania. O co chodziło? W Katechizmie Kościoła Katolickiego przytoczono w tym kontekście stwierdzenie z Księgi Powtórzonego Prawa (4,15-16): „Skoroście nie widzieli żadnej postaci w dniu, w którym mówił do was Pan spośród ognia na Horebie – abyście nie postąpili niegodziwie i nie uczynili sobie rzeźby przedstawiającej...”. Chodziło wtedy o pokazanie całkowitej transcendencji Boga, radykalne odróżnienie Stworzyciela od Jego dzieła. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że zakaz wykonywania wizerunków ludzkich czy zwierzęcych nie był w Starym Testamencie konsekwentnie przestrzegany. I to nie tylko przez bałwochwalców, których w Narodzie Wybranym nigdy nie brakowało. Sam Bóg nakazał np. uczynić Mojżeszowi na pustyni miedzianego węża, spojrzenie na którego miało uzdrawiać pokąsanych. Stał się on potem zresztą w Izraelu przedmiotem bałwochwalczego kultu. Także przy Arce Przymierza, z nakazu Bożego, miały stać Cheruby, a przecież nie były to jedyne „zakazane” przedstawienia w świątyni. O ornamentach roślinnych już w ogóle nie mówiąc. Skąd ta niekonsekwencja? Bo w przykazaniu chodziło o zakaz bałwochwalstwa, którego zakaz wykonywania przedstawień „tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko” był tylko dodatkowym elementem. Ludy owego czasu miały bowiem tendencję „ubóstwiania” tego typu przedstawień. Trochę jak my „ubóstwiamy” różne maskotki mówiąc że przynoszą szczęście itd., itp. Ale to nie tak, że przestawianie postaci ludzkich czy zwierzęcych jest jednoznaczne z oddawaniem im czci. Wcale nie gadał dziad do obrazu Sytuacja od strony teologicznej zmieniła się nieco w Nowym Testamencie. Ten Bóg, który jest całkowicie poza światem (jest transcendentny) wszedł w ten świat, stał się jednym z nas, stał się człowiekiem. Skoro sam Bóg „się przedstawił” w postaci ludzkiej, to przedstawianie go tak w dziełach artystycznych nie wydaje się niczym zdrożnym. „Opierając się na misterium Słowa Wcielonego, siódmy sobór powszechny w Nicei (787 r.) uzasadnił – w kontrowersji z obrazoburcami – kult obrazów przedstawiających Chrystusa, jak również Matkę Bożą, aniołów i świętych. Syn Boży, przyjmując ciało, zapoczątkował nową «ekonomię» obrazów” – czytamy w KKK 2131. A w następnym punkcie przypomniano też, że kto czci obraz czci tak naprawdę tego, kogo obraz przedstawia. Czy to będzie przedstawienie Jezusa czy Maryi czy innych świętych. Nie ma więc mowy o czczeniu „różnych Jezusów” czy „różnych Matek Bosek”. To dość oczywiste: przy znaku informującym, że przy drodze za ileś tam metrów jest stacja benzynowa nikt nie próbuje tankować, podobnie jak przy znaku informującym o restauracji nikt nie zamawia obiadu. Ludzie jednak najczęściej umieją odróżnić sam znak od tego, co znak oznacza :) Zdrowa wizja nieba A cześć, jaką oddajemy świętym? W Katechizmie przy pierwszym przykazaniu tematu w ogóle nie poruszono. Jest o nim mowa znacznie wcześniej, w pierwszej części Katechizmu, punktach 954-958, a zwłaszcza 955-957. „Łączność pielgrzymów z braćmi, którzy zasnęli w pokoju Chrystusowym, bynajmniej nie ustaje; przeciwnie, według nieustannej wiary Kościoła umacnia się jeszcze dzięki wzajemnemu udzielaniu sobie dóbr duchowych” – czytamy w pierwszym z nich. Mowa tu o... jedności Kościoła. Tego na ziemi i tego w niebie czy czyśćcu. Z jednej strony więc o wstawiennictwie i czci oddawanej świętym, ale i o naszej modlitwie za tych, którzy czekają jeszcze w czyśćcu na niebo. No właśnie. Wstawiennictwo świętych. Zawsze w modlitwach do świętych, także Najświętszej Maryi, mamy prośbę o wstawiennictwo – „módl się, módlcie się za nami”, a nie „zmiłuj się nad nami”. Proszę też zwrócić uwagę: za zupełnie normalne wszyscy chyba chrześcijanie uważają, że możemy się jedni za drugich modlić, wstawiać za sobą. Dlaczego święci, którzy już są w niebie, mieliby nie móc tego robić? Czyż miłość, w której się juz wydoskonalili, nie przynagla ich do spełniania takich naszych próśb? Odrzucenie wstawiennictwa świętych wygląda – o paradoksie – na niewiarę w życie wieczne! I zupełnie nie pasuje do biblijnego obrazu Kościoła, który wyraźnie – zwłaszcza w Apokalipsie – jest wspólnotą zarówno Ziemian jak i Nieban. Kłóci się też z prawdą o niebie jako wspólnocie szczęśliwych zbawionych, robią ze świętych egoistów, którzy żyją już tylko własnym szczęściem. Podobnie jest z drugim wymiarem czci oddawanej świętym: z chęci naśladowania ich, traktowania ich życia jako wzoru, inspiracji. „Składamy hołd (Chrystusowi) w naszej adoracji, gdyż jest Synem Bożym, męczenników zaś kochamy jako uczniów i naśladowców Pana, a to jest rzeczą słuszną, gdyż w niezrównanym stopniu oddali się oni na służbę swojemu Królowi i Mistrzowi. Obyśmy również i my mogli stać się ich towarzyszami i współuczniami”. To przytoczone w KKK 957 słowa jednego z ojców Kościoła, świętego Polikarpa. Piękne, ze wszech miar słuszne i wyjaśniające, że naśladowanie Jezusa przychodzi czasem łatwiej, gdy mamy jeszcze wzór kogoś, kto też Go naśladował. Tak, Kościół to nie tylko Ziemianie: to także ci, którzy są w niebie (o tych w czyśćcu tez nie zapominając). Dlatego zdrowy kult świętych nigdy nie przeciwstawia się czci, jaka się należy samemu Bogu. DODANE AKTUALIZACJA Na następnej stronie – fragmenty Katechizmu Kościoła Katolickiego będące inspiracją dla powyższego tekstu. O obrazach IV. "Nie będziesz czynił żadnej rzeźby..." 2129 Nakaz Boży zabraniał człowiekowi wykonywania jakichkolwiek wizerunków Boga. Księga Powtórzonego Prawa wyjaśnia: "Skoroście nie widzieli żadnej postaci w dniu, w którym mówił do was Pan spośród ognia na Horebie - abyście nie postąpili niegodziwie i nie uczynili sobie rzeźby przedstawiającej..." (Pwt 4,15-16). Izraelowi objawił się absolutnie transcendentny Bóg. "On jest wszystkim!", lecz jednocześnie "jest On... większy niż wszystkie Jego dzieła" (Syr 43, 27-28). "Stworzył je bowiem Twórca piękności" (Mdr 13, 3). 2130 Jednak już w Starym Testamencie Bóg polecił lub pozwolił wykonywać znaki, które w sposób symboliczny miały prowadzić do zbawienia przez Słowo Wcielone, jak wąż miedziany, arka Przymierza i cherubiny. 2131 Opierając się na misterium Słowa Wcielonego, siódmy sobór powszechny w Nicei (787 r.) uzasadnił - w kontrowersji z obrazoburcami - kult obrazów przedstawiających Chrystusa, jak również Matkę Bożą, aniołów i świętych. Syn Boży, przyjmując ciało, zapoczątkował nową "ekonomię" obrazów. 2132 Chrześcijański kult obrazów nie jest sprzeczny z pierwszym przykazaniem, które odrzuca bałwochwalstwo. Istotnie "cześć oddawana obrazowi odwołuje się do pierwotnego wzoru" i "kto czci obraz, ten czci osobę, którą obraz przedstawia". Cześć oddawana świętym obrazom jest "pełną szacunku czcią", nie zaś uwielbieniem należnym jedynie samemu Bogu. Obrazom nie oddaje się czci religijnej ze względu na nie same jako na rzeczy, ale dlatego, że prowadzą nas ku Bogu, który stał się człowiekiem. A zatem cześć obrazów jako obrazów nie zatrzymuje się na nich, ale zmierza ku temu, kogo przedstawiają. O świętych II. Komunia Kościoła w niebie i na ziemi 954 Trzy stany w Kościele. "Dopóki Pan nie przyjdzie w majestacie swoim, a wraz z Nim wszyscy aniołowie, dopóki po zniszczeniu śmierci wszystko nie zostanie Mu poddane, jedni spośród Jego uczniów pielgrzymują na ziemi, inni, dokonawszy żywota, poddają się oczyszczeniu, jeszcze inni zażywają chwały, widząc «wyraźnie samego Boga troistego i jedynego, jako jest»". Wszyscy jednak, w różnym stopniu i w rozmaity sposób, złączeni jesteśmy wzajemnie w tej samej miłości Boga i bliźniego i ten sam hymn chwały śpiewamy Bogu naszemu. Wszyscy bowiem, którzy należą do Chrystusa, mając Jego Ducha, zrastają się w jeden Kościół i zespalają się wzajemnie ze sobą w Chrystusie. 955 "Łączność pielgrzymów z braćmi, którzy zasnęli w pokoju Chrystusowym, bynajmniej nie ustaje; przeciwnie, według nieustannej wiary Kościoła umacnia się jeszcze dzięki wzajemnemu udzielaniu sobie dóbr duchowych". 956 Wstawiennictwo świętych. "Ponieważ mieszkańcy nieba, będąc głębiej zjednoczeni z Chrystusem, jeszcze mocniej utwierdzają cały Kościół w świętości... nieustannie wstawiają się za nas u Ojca, ofiarując Mu zasługi, które przez jedynego Pośrednika między Bogiem i ludźmi, Jezusa Chrystusa, zdobyli na ziemi... Ich przeto troska braterska wspomaga wydatnie słabość naszą". Nie płaczcie, będziecie mieli ze mnie większy pożytek i będę wam skuteczniej pomagał niż za życia. Przejdę do mojego nieba, by czynić dobrze na ziemi 957 Komunia ze świętymi. "Nie tylko jednak ze względu na sam ich przykład czcimy pamięć mieszkańców nieba, ale bardziej jeszcze dlatego, żeby umacniała się jedność całego Kościoła w Duchu przez praktykowanie braterskiej miłości. Bo jak wzajemna łączność chrześcijańska między pielgrzymami prowadzi nas bliżej Chrystusa, tak obcowanie ze świętymi łączy nas z Chrystusem, z którego, niby ze Źródła i Głowy, wypływa wszelka łaska i życie Ludu Bożego" . Składamy hołd (Chrystusowi) w naszej adoracji, gdyż jest Synem Bożym, męczenników zaś kochamy jako uczniów i naśladowców Pana, a to jest rzeczą słuszną, gdyż w niezrównanym stopniu oddali się oni na służbę swojemu Królowi i Mistrzowi. Obyśmy również i my mogli stać się ich towarzyszami i współuczniami. 958 Komunia ze zmarłymi. "Uznając w pełni tę wspólnotę całego Mistycznego Ciała Jezusa Chrystusa, Kościół pielgrzymów od zarania religii chrześcijańskiej czcił z wielkim pietyzmem pamięć zmarłych, a «ponieważ święta i zbawienna jest myśl modlić się za umarłych, aby byli od grzechów uwolnieni» (2 Mch 12, 45), także modły za nich ofiarowywał" . Nasza modlitwa za zmarłych nie tylko może im pomóc, lecz także sprawia, że staje się skuteczne ich wstawiennictwo za nami. 959 W jednej rodzinie Bożej. "Wszyscy, którzy jesteśmy synami Bożymi i stanowimy jedną rodzinę w Chrystusie, gdy łączymy się ze sobą we wzajemnej miłości i w jednej chwale Trójcy Przenajświętszej, odpowiadamy najgłębszemu powołaniu Kościoła".
Gadał dziad: mówił dziad do obrazu ten mu za to ani razu nie rzekł słowa taka była to rozmowa zajmująca wielce tak ci się zagadali że minęli Kielce a mieli w Zamościu obejrzeć kościół św. Antoniego i pomodlić się za niego jako że dziad zakosił go w czasie rozmowy teraz szukał marszanda by towar mieć z głowy wiec jak
Mieszkańcy, eksperci, społecznicy mogą wyrażać opinie, uwagi, a władza wie lepiej! Przetarg na dokumentację centrum przesiadkowego w toku, bez jakichkolwiek zmian! A przecież osobom, które wyrażały swoje opinie, chodziło o korektę projektu. Przypomnę kilka pytań. Po co w Bytomiu, w tym miejscu parking na 690 miejsc i to za 40 milionów złotych? Jakie funkcje ma pełnić dworzec kolejowy, na co planowane jest wydanie 10 milionów złotych, choć dworzec nadal w rękach PKP? Dlaczego nie są zaplanowane udogodnienia dla osób starszych i niepełnosprawnych, biorąc pod uwagę np długość budynku 240 metrów. No i pytanie najważniejsze, po co mieszkańcom tak zaprojektowane centrum przesiadkowe w tym miejscu? Nadal aktualne są uwagi o braku konsultacji społecznych, nadal brakuje w projekcie rozbudowanej części usługowej, która mogłaby przejąć choć w części ciężar utrzymania centrum. Debata z udziałem mieszkańców, przedstawicieli stowarzyszeń, ekspertów, ale także radnych i przedstawicieli władz miasta odbyła się 26 stycznia. Urzędnicy obiecali dalszą dyskusję na ten temat, ale jak na razie w tym temacie cisza, za to trwa już przetarg. Tak traktowani są mieszkańcy i eksperci, którzy z dobrej woli i mając ku temu podstawy (patrząc przez pryzmat ich profesji, doświadczeń zawodowych). Jeden z organizatorów debaty o tym, że przetarg się odbył, a uwagi są analizowane, dowiedział się od reporterki DZ. – Mamy nadzieję, że urzędnicy wezmą je pod uwagę – mówi. Płonne nadzieje…
Gadał dziad do obrazu. Jest u nas na wsi taki jeden. Już nawet nie będę podawał jak się nazywa. Wystarczy, że poinformuję, iż jest dość stary. I co ważne, posiada w domu obraz przedstawiający starego rybaka. Być może zdziwi was, że o tym piszę. Równie dobrze mógłbym informować, czy posiada pralkę, telewizor bądź samochód.
SCENARIUSZ JUBILEUSZU 35-lecia • Czas trwania ok. 50 min.• Szanty podczas schodzenia się gości • Dzieci z Gr. III zajmują swoje miejsca na scenie, przygotowując się do Powitanie : Miłych gości serdecznie witamyi na występy powiemy wszystkim koniecznie / mówi dziewczynka nasze przedszkole najlepsze w mieściePrzez lat 35 od istnieniałączy na co dzień różne pokoleniaDziadkowie, rodzice, rodzeństwo, my sami / mówi dwoje rodzicówjesteśmy z przedszkolem bardzo związani. Dziś wielkie święto dla naszej RodzinyPrzedszkole obchodzi swe urodziny. 2. I scena: ( w tle stoi ławeczka, na której usiądzie Dziadek-Rybak wokół małe krzesełka dla Marynarza, żeglarza i przedszkolaka)Stoi Rybak nad brzegiem morza- słychać szum morza Taniec złotych rybek (Agatka z koleżankami), Agatka wpada w sieć zarzucaną przez Rybaka- Dziadka, pozostałe rybki uciekają• Rybka prosi: Puść mnie proszę, rybaku, do morzaa każdą twą prośbę spełnić jestem gotowaDziadek Rybak :Mam złota rybko swoje pragnienia:żeby Gdynia była miastem z marzeń,żeby mój syn został marynarzema wnuk dzielnym żeglarzem (Dziadek siada w fotelu i udaje, że drzemie)3. II scena: (słychać szum morza)Brzegiem morza chodzi Marynarz w mundurze i mówi: Mój ojciec był rybakiemja jestem po morzach światalecz zawsze do Gdyni wracam. (Marynarz siada obok dziadka, na krzesełku.)Szanta „Bałtyckie morze” Gr. III ( dzieci siedzą już na scenie ) III scena: (słychać szum morza)Absolwentka przedszkola chodzi brzegiem morza i mówi:Mój dziadek był rybakiema tata marynarzemja skończyłam przedszkole i zostałam żeglarzemŻegluję po życia wiedzęlecz czasem przedszkole jeszcze odwiedzęPiosenka Gr. II + taniec 1. „Popatrzcie marynarz ahoj to ja”2. „Zuch marynarz” - taniec 4. IV scena : (słychać szum morza)Przedszkolak chodzi brzegiem morza i mówi:Mój dziadek był rybakiem, tata marynarzemsiostra została żeglarzem a ja jestem przedszkolakiemz głową pełną marzeńZłote Rybki ( gr. V) śpiewają swoją piosenkę grupową Szanta „Fala falę goni plim plam plum” na zejście Złotych Rybek Agatka Złota Rybka mówi: Słyszałam drogi chłopcze,że masz swoje marzeniaa ja Ci jedno powiemsą one do spełnienia5. V scena: (Przedszkolak ciągnie drzemiącego Dziadka za rękaw i prosi aby opowiedział mu o swoich przygodach.)Przedszkolak : - Dziadku, opowiedz mi jakąś przygodę!Dziadek mówi: -Dobrze, popłyniemy w podróż „Fala falę goni plim plam plum” aż ustawią się „Tratwa” Grupa III Ref. Gadał jeden dziad i drugi dziad Że wybudują nam solidny jachtTak gadają od czterdziestu lat A my pływamy tratwą 1. Żagla pół i masztu półDo beczki przywiązany stół Hej klepek pięć i wielka chęć Tak płynie nasza tratwa Ref. Gadał jeden dziad ...2. Z puszki od konserw mamy mieczna wpół solony w beczce śledźJakiś sznur zwieszony w dółTo nasza dumna tratwa„PIOSENKA KUKA” Gdy kiszki marsza marynarzom grają Łyżkami w rufę statku uderzają. Zupę z rekina ugotuj nam! Kuk to ja! Na kuchni się znam!TANIEC GŁODNYCH ŻEGLARZY” I część – marynarze chodzą po obwodzie koła, stukając rytmicznie łyżką o łyżkę II część – marynarze zwracają się do środka koła, stoją w miejscu, i stukają łyżkami uniesionymi do góry III część – marynarze wykonują na zmianę 4 kroki do środka koła, stukając łyżkami przed sobą , 4 kroki do tyłu, stukając za plecami Stukając łyżkami schodzą ze scenyKapitan wzywa delfinki aby poprowadziły statek przez morza i oceanyKapitan: - Delfinki prowadźcie nas przez morza i oceany Szanta „Fala falę goni, plim, plam, plum” podczas wchodzenia Gr. I (Delfinków)Piosenki Delfinków1. „My Delfiny” 2. „Szalupa” Szanta „Fala falę goni, plim, plam, plum” Po zaśpiewaniu piosenki i zatańczeniu „odpływają ze sceny”, 6. VI scena: Dziadek przewraca kartkę w albumie i woła: AFRYKA!na scenę wbiegają murzynki, ustawiają się w półkolu tańczą swój Murzyński do piosenki „Waka Waka” Murzyni zbiegają ze sceny Kapitan patrząc przez lunetę woła: - UWAGA !!! Niebezpieczeństwo - piraci na horyzoncie ! PIRACI: Jesteśmy piraci, kudłaci, brodaci! ( rapują) Piraci – postrach mórz! Co dzień mleka flaszka, Na głowie apaszka, Wzrok dziki, w zębach „Bum cyk, cyk” REF: Bum cyk cyk i rata rata Nie ma to jak los pirata Kto na drodze raz mu stanie Z tego kasza na śniadanie1. Kiedy pirat się obudzi Myje ząbki, rączki, buzię Z mlekiem pije szybką kawę I wyrusza na wyprawę REF: Bum cyk cyk i rata rata 2. Na wyprawie tysiąc zdarzeń Sztormy, bitwy, abordaże Salwy z armat, pojedynki Wory złota, łupów skrzynki REF: Bum cyk cyk i rata rataTaniec Piratów Gr. IV Piraci zbiegają ze sceny Dziadek woła: -Hawaje! Piosenka „Banana Boat Song” - zwrotka + refren do wyciszenia TANIEC HAWAJSKI - tańczą dziewczynki w strojach Hawajek- na szyi naszyjniki z kwiatów, kolorowe chusty na biodrach do muzyki hawajskiej Hawajki schodzą ze sceny podczas trwania piosenki „Banana boat song” - zwrotka + refren do wyciszenia7. VII scena:Kapitan mówi: - Wszędzie dobrze ale w domu najlepiej . Wracamy do Gdyni. Załoga na pokład! Szanta na wejście dzieci „Hej ho żagle staw!” aż do momentu ustawienia się wszystkich wszystkie dzieci, ustawiają się i śpiewają piosenkę: „Hej ho żagle staw!” - dzieci śpiewają przy akompaniamenciePo zaśpiewaniu piosenki Dziadek zamyka album i mówi do Przedszkolaków: „Koniec podróżowania czas urodzinowego świętowania” - Wszyscy śpiewają „Hymn przedszkola” / na mel. „Morskie opowieści” Hymn przedszkolaTu w przedszkolu "Pod Żaglami" wszyscy razem się bawimy i codziennie uśmiechnięci chętnie ho przedszkole nasze hej ho pełne radości. Każdy z Nas tu rozwija swe śpiewamy i tańczymy malujemy i lepimy, a czytania i pisania też się nie ho przedszkole nasze hej ho pełne radości. Każdy z Nas tu rozwija swe Panie Nas kochają jak mamusie o Nas dbają. I przez długie, długie lata o Nas po zaśpiewaniu kłaniają się i schodzą ze sceny . W tle szanta „Fala falę goni plim, plam, plum” aż do zejścia dzieci.
B. I. ył sobie dziad i baba, Bardzo starzy oboje, Ona kaszląca, słaba, On skurczony we dwoje. Mieli chatkę maleńką, Taką starą jak oni, Jedno miała okienko I jeden był wchód do niéj. Żyli bardzo szczęśliwie I spokojnie jak w niebie, Czemu ja się nie dziwię, Bo przywykli do siebie. Tylko smutno im było, Że umierać musieli
Tekst piosenki: Gadał jeden dziad i drugi dziad Że wybudują nam solidny jacht Tak budują od czterdziestu lat A my pływamy tratwą Żagla pół i masztu pół Do beczki przywiązany stół Hej klepek pięć i wielka chęć Tak płynie nasza tratwa Raz jeden gość powiedział tak Ten kurs nie w tą- nam trzeba tam I tak już żeglujemy wspak Tą naszą dziwną tratwą A drugi gość wymyślił znów By zrobić rufę tam gdzie dziób I odtąd nie płyniemy w przód Lecz w kółko kręci tratwą Mijają nas- cóż, zdarza się Dłubanki z afrykańskich rzek Patrz- chińska dżonka zbliża się A my spokojnie tratwą Z puszki od konserw mamy miecz W beczce na wpół solony śledź Jakiś sznur zwieszony w dół To nasza dumna tratwa Dodaj interpretację do tego tekstu » Historia edycji tekstu
- Relacja Chloe i Jacka jest skomplikowana, nie dogadujemy się tak dobrze, jak kiedyś - tłumaczy Mary Lynn Rajskub, wcielająca się w rolę Chole. Zobaczymy, czy uda im się odbudować przyjaźń - dodaje Sutherland, czyli Jack.
Pisałam już o księgarnianym Dziadzie, dzisiaj będzie inny dziad - autobusowy. Wychodzi na to, że zarówno tak temat dziadów jak i komunikacji miejskiej powraca - być może nie bez powodu. Wkurwiłam się. W autobusie trzy wolne miejsca, a tu wsiada dziad, staje nad młodą dziewczyną i rozpoczyna seans chrząkania, mający na celu wypłoszenie dziewczyny z siedzenia. Dziewczyna ma słuchawki na uszach i dziada w dupie, słusznie zresztą - bo przecież te trzy wolne miejsca, i to zaraz obok. Za moment do dziada przyłącza się drugi dziad i oba dziady zaczynają pluć jadem i pałać ogólnie pojętą nienawiścią do całej ludzkości. Bo młodzież niewychowana, bo brak szacunku dla starszych, bo "za naszych czasów", bo sratatata. Nic niezwykłego w sumie, scenka autobusowa jakich wiele. Ale oto widzę, że pierwszy dziad ma na piersi naklejkę, na naklejce obrazek, na obrazku płód, pod płodem napis "ratuj mnie", a pod napisem drugi napis, coś tam coś tam stop aborcji. I w tym momencie budzi się moja wkurwiona wewnętrzna feministka. Bo raz, że oczywiście, jeśli ktoś ma coś do powiedzenia w kwestii ciała kobiety to są to przecież starzy ludzie, księża i wszyscy inni, którzy takie ciało mogą sobie co najwyżej pooglądać na obrazkach. Bo dwa, że człowiek jest ważny i trzeba mu pomóc - ale tylko wtedy, kiedy ma formę płodu, bo gdy to stadium mija to staje się "niewychowaną młodzieżą bez szacunku", a na tę, jak powszechnie wiadomo, można do woli pluć i mieszać ją z błotem, wszak ma prawa znacznie mniejsze od takiego płodu i w zasadzie to w ogóle nie należy jej rozpatrywać w kategorii człowieka. Trzy, że może jestem niesprawiedliwa, ale wkurwiona wewnętrzna feministka czasem ma prawo: otóż wyobraziłam sobie, że do autobusu wchodzi kobieta w ciąży. I co, dziad powie "niech pani usiądzie, ja postoję"? Czy dziad się przejmie, że w rzeczoną kobietę opakowany jest płód, do ratowania którego dziad ma taki zapał? Bo coś mi się widzi, że dziad raczej na taką kobietę napluje kwasem i zwyzywa ją od niewychowanych, a do tego może jeszcze i od kurew, no bo obrączka to gdzie? Hiperbolizuję odrobinę, ale co tam, wkurwiona wewnętrzna feministka czasem może.
Dziad; Dziad kalwaryjski; Potocznie dziad; Syn prokasa, dziad romulusa i remusa; Autor wiersza "dziad i baba" Proletaryzować się, schodzić na dziad lub psy, klepać biedę; Dziad, żebrak, golec; Zgrubienie od: dziad ; trendująca krzyżówki. Parlament w saksonii; Enola serial; Odmiana jabłoni; Pelni warte; Stary lichy płaszcz; Hala
Paroles de la chanson Żeglarska Nasza tratwa lyrics officiel Nasza tratwa est une chanson en Polonais Gadał jeden dziad i drugi dziad Że wybudują nam solidny jacht Dłubią przy nim już czterdzieści lat A my pływamy tratwą Żagla pół i masztu pół Do beczki przywiązany stół Hej klepek pięć i wielka chęć Tak płynie nasza tratwa Raz jeden gość powiedział tak: „Ten kurs nie w tą nam trzeba tam" I tak już żeglujemy wspak Tą naszą dziwną tratwą A drugi gość wymyślił znów By zrobić rufę tam gdzie dziób I odtąd nie płyniemy w przód Lecz w kółko kręcim tratwą Mijają nas cóż zdarza się Dłubanki z afrykańskich rzek Patrz chińska dżonka zbliża się A my spokojnie tratwą Z puszki od konserw mamy miecz W beczce na wpół solony śledź Jakiś sznur zwieszony w dół To nasza dumna tratwa Niejeden już nas porwał sztorm Niejeden wicher w żagle dął Niejeden maszt pod falą trzasł I kołysało tratwą Droits parole : paroles officielles sous licence Lyricfind respectant le droit d' des paroles interdite sans autorisation.
CKwlXp. 5xwkviur26.pages.dev/25xwkviur26.pages.dev/695xwkviur26.pages.dev/255xwkviur26.pages.dev/405xwkviur26.pages.dev/185xwkviur26.pages.dev/345xwkviur26.pages.dev/415xwkviur26.pages.dev/66
gadał jeden dziad i drugi dziad